Strona głównaLiteratura„Never Been Kissed” – w małym kinie wielka miłość – recenzja książki...

„Never Been Kissed” – w małym kinie wielka miłość – recenzja książki Timothy’ego Janovsky’ego

„Never Been Kissed” Timothy'ego Janovsky'ego to kolejna propozycja na wakacje od wydawnictwa SeeYA. Skuszona okładką i porównaniami do mojej ukochanej powieści „Red, White & Royal Blue”, postanowiłam sprawdzić, czy trafi na moją listę ulubieńców książkowych.

ŚWIATŁO, KAMERA, AKCJA

Wren ma jedno marzenie – chce w końcu przeżyć pierwszy pocałunek. Ale nie może być to zwykły pocałunek, tylko jak wyjęty prosto z dobrego filmu romantycznego. Problem w tym, że Wren nie znalazł jeszcze nikogo, kto odegrałby z nim taką scenę. Chłopak w akcie desperacji w dniu 22. urodzin wysyła maile do dawnych crushy. Odpowiedź nadchodzi od Dericka, który go kiedyś odrzucił i robi to ponownie. Wren, by uniknąć dalszych upokorzeń, ma nadzieję nigdy więcej go nie spotkać. Ku jego rozpaczy Derick zostaje przyjęty do kina samochodowego, w którym pracuje. Ma pomóc rozpromować to miejsce wśród lokalnej społeczności, by uchronić je przed bankructwem. Wspólny projekt może stać się okazją dla chłopców do odbudowania relacji. Oraz do tego, by określenie never been kissed przeszło do historii…

CAŁKIEM UDANY SEANS

Never Been Kissed i ja od razu się polubiliśmy. Dawno nie czytałam tak słodkiego oraz zabawnego rozpoczęcia książki. Gdyby ktoś mi dał tylko pierwszą stronę i zapytał, czy czuję się zachęcona do dalszej lektury, bez wahania bym odpowiedziała, że tak, a nawet zaryzykowała stwierdzenie, że powieść ta stanie się moim ulubieńcem. Niestety Never Been Kissed aż tak mnie nie rozkochało w sobie. Czegoś po drodze zabrakło, niektóre wątki się dłużyły i nie zżyłam się mocno z bohaterami, szczególnie z Derickiem, ale przez większą część książki dobrze się bawiłam. To całkiem solidnie napisany tytuł, który będę miło wspominać.

BRAK CHEMII NA EKRANIE

W powieściach takich jak Never Been Kissed moim zdaniem największą robotę powinna robić główna para. Na tyle dużą, że inne wątki schodzą na dalszy plan dla czytelnika, a wszelkie błędy czy potknięcia osoby autorskiej są wybaczane, bo związek bohaterów jest świetnie opisany. Niestety relacja Wrena i Dericka nie porwała mnie w ogóle. Miała duży potencjał, ale nie czułam między nimi chemii. To mnie rozczarowało, gdyż oczekiwałam, że dostanę parę, której będę kibicować. Cieszyły mnie o wiele bardziej inne wątki. Sceny w duecie nie należały do moich ulubionych, ale za to uwielbiałam czytać o Wrenie i jego dążeniu do utrzymania kina. Podziwiałam jego zaangażowanie w pracę oraz niezłomną determinację.

DEMISEKSUALNOŚĆ W SCENARIUSZU

Przed osiągnięciem po książkę Never Been Kissed nie czytałam żadnych jej opisów, skuszona jedynie materiałami promocyjnymi wydawnictwa oraz okładką. Mocno więc zaskoczył mnie fakt, że jeden z bohaterów jest demiseksualny. Zupełnie nie spodziewałam się otrzymania takiej reprezentacji w tej powieści. To ogromny plus dla autora i jego dzieła. O tej orientacji niedużo się mówi, w książkach takie postacie są rzadkością. Do głowy przychodzi mi jedynie Paige z Czasu żniw, lecz ten wątek autorka rozwija dopiero w późniejszych częściach, do których niektórzy czytelnicy mogli już nie dotrzeć. Janovsky poświęca odkrywaniu samego siebie przez bohatera sporą część książki. Super, że tak wyszło, a nie było kilka zdań rzuconych tak o, żeby odhaczyć wątek z listy. Jeżeli ktoś szuka tytułu z dobrą reprezentacją demiseksualną, to bez wahania mogę polecić Never Been Kissed.

Jedyne, co mi się nie podobało w tej kwestii, to że dość szybko bohaterowie przeszli jednak do fizycznego kontaktu, choć chwilę wcześniej zapewniali, że nie będą się z tym spieszyć dla komfortu demiseksualnej postaci. Ale to drobnostka, którą można wyjaśnić tym, że nie było czasu na odwlekanie ich kontaktów – i tak momentami książka się dłuży.

PODSUMOWANIE

Never Been Kissed mogłabym podsumować jako uroczą powieść NA, która oferuje nie tylko romans mlm z happy endem, ale także pokazuje proces odkrywania samego siebie. Nie trafi na listę moich ulubieńców wszech czasów. Jest to jednak książka, o której będę myślała przez długi czas i na pewno kiedyś do niej wrócę. Myślę, że mogłaby dobrze się sprawdzić na ekranie. Gorąco ją polecam. Po cichu liczę, że wydawnictwo SeeYa ma w planach drugą książkę tego autora, świąteczny romans You’re a Mean One, Matthew Prince. Bo zapowiada się świetnie. A dobrych queerowych historii nigdy dość!


Ostatnio sporo się mówi o premierze filmu Red, White & Royal Blue. Jeżeli nie jesteście w temacie, to zapraszam do przeczytania newsa, w którym znajdziecie wszystkie najważniejsze informacje o tej ekranizacji.

Fabuła
7
Bohaterowie
7
Styl
8
Reprezentacja
10
Okładka
10
Czytaj więcej recenzji
Może cię zainteresować

Zostaw komentarz

Wprowadź swój komentarz
Wprowadź swoje imię

ŚWIATŁO, KAMERA, AKCJA Wren ma jedno marzenie – chce w końcu przeżyć pierwszy pocałunek. Ale nie może być to zwykły pocałunek, tylko jak wyjęty prosto z dobrego filmu romantycznego. Problem w tym, że Wren nie znalazł jeszcze nikogo, kto odegrałby z nim taką scenę. Chłopak...„Never Been Kissed” – w małym kinie wielka miłość – recenzja książki Timothy'ego Janovsky'ego

Dodaj do kolekcji

Brak kolekcji

Tutaj znajdziesz wszystkie wcześniej stworzone kolekcje.