Alice Oseman zasłynęła dzięki serii komiksów Heartstopper, przedstawiających romantyczną relację dwóch nastolatków, Nicka i Charliego. Sympatię fanów zaskarbili sobie nie tylko główni bohaterowie, ale także siostra jednego z nich, Tori. To właśnie od książki poświęconej całkowicie jej perypetiom autorka zaczęła przygodę z pisarstwem. Czy Solitaire to udany debiut?
PASJANSA CZAS ZACZĄĆ
Introwertyczna Tori Spring, uczennica szkoły dla dziewcząt Higgs, większość czasu spędza samotnie w swoim pokoju. Dziewczyna, choć ma kilku przyjaciół oraz znajomych, rzadko wychodzi z domu. Największą radość odnajduje w prowadzeniu bloga i oglądaniu filmów. Tori nie chce bowiem dopasować się do ekstrawertycznego świata, w którym należy utrzymywać na twarzy uśmiech i udawać szczęśliwego. Chce przeżyć życie na swój własny sposób, nawet jeśli to oznacza, że nie zostanie nigdy przez nikogo zrozumiana.
Sytuacja ulega zmianie, gdy Tori spotyka na swej drodze Michaela Holdena. Chłopak wzbudza w niej dotychczas nieznane jej uczucia. Sprawy komplikuje jeszcze bardziej nagłe pojawienie się w społeczności szkolnej tajemniczej grupy Solitaire. Nie wiadomo, kto za nią stoi ani jaki dokładnie mają cel. Początkowo funkcjonują w sieci i wysyłają wiadomości czy filmy, lecz z czasem zaczynają pozwalać sobie na dużo więcej niż tylko niegroźne żarty wymierzone w nauczycieli. Tori będzie musiała wyjść ze swojej strefy komfortu, by nie dopuścić do rozpętania chaosu na terenie szkoły. Ale… czy właśnie tego chce?
TWARDY ORZECH DO ZGRYZIENIA
Napisanie tej recenzji okazało się trudniejsze, niż myślałam, bo choć minęło sporo czasu, odkąd przeczytałam Solitaire, wciąż nie wiem, jak ocenić tę książkę. W pełni rozumiem mieszane opinie czytelników na jej temat. Sama mam wrażenie, że niewiele wydarzyło się w ciągu tej historii, a oprócz zakończenia nic mnie nie zaskoczyło. Oseman oczarowała serią o Nicku i Charliem miliony osób na całym świecie, w tym mnie. Uwielbiam także Loveless oraz nowelki. Niestety Solitaire nie dorównuje tym dziełom, ale należy pamiętać, że to debiut, który Oseman stworzyła, gdy była nastolatką. Nie powinien dziwić zatem niewyrobiony warsztat pisarski (widać, że autorka od tamtego czasu poczyniła ogromne postępy), wpływa to jednak na ocenę. Na pewno inaczej spojrzałabym na tę powieść, gdyby Wydawnictwo Jaguar zdecydowało się wydać ją po Heartstopperze, a nie opublikowało najpierw późniejsze, lepsze książki Oseman.
KRÓLOWA JEST TYLKO JEDNA
Tori to jedna z moich ulubionych postaci z tego uniwersum. Dołączyła do tego grona już po kilku scenach w komiksie, a serial umocnił moją sympatię do niej. Czułam niedosyt przez to, że tak mało było jej w komiksach, dlatego cieszę się, że mogłam poznać ją bliżej, z innej perspektywy. W wielu kwestiach zgadzam się z nią i utożsamiam z jej przemyśleniami. Uważam jednak, że okazała się niezbyt dobrym materiałem na główną bohaterkę. Nick i Charlie dali się lubić jako główni bohaterowie, Tori natomiast wypada zupełnie inaczej w tej roli. Jest dość specyficzna, dlatego rozumiem, czemu tak wiele osób za nią nie przepada po lekturze Solitaire. Zresztą sama nie do końca widziałam w niej tę charakterną postać z komiksów. Wciąż jednak uważam, że to królowa tego uniwersum i zasługiwała na własną historię.
BYCIE INTROWERTYKIEM JEST OK
Solitaire to typowa młodzieżówka o dorastaniu, tyle że Tori nie jest typową bohaterką. Oseman prezentuje perspektywę introwertycznej nastolatki, która lubi zaszyć się w swoim pokoju i robić to, na co ma ochotę. Doceniam, że autorka pokazuje, iż taki sposób spędzania czasu też jest OK. Nie trzeba być ekstrawertycznym, blogowanie czy oglądanie filmów nie są zajęciami gorszymi od pójścia na imprezę.
TO NIE JEST LOVE STORY
Jak głosi okładka, Solitaire to nie jest love story. Faktycznie mało tu tej miłości, aczkolwiek nie można powiedzieć, że nie ma jej całkiem czy że nie jest taka ważna. Wątek romantyczny był mi jednak całkowicie obojętny, a Michael nie trafił na listę moich ulubionych postaci z tego uniwersum. Wiem, że mnóstwo osób się nim zachwyca, jednak mnie do siebie jakoś nie przekonał. W sumie trochę szkoda, że autorka nie postawiła na to, by Tori była całkowicie niezależna i nie miała obiektu westchnień.
JEST NA CZYM OKO ZAWIESIĆ
Część fanów Oseman może znać i mieć na półce Solitaire w starym wydaniu z polskim tytułem Pasjans. W nowym zachowano oryginalny tytuł oraz okładkę tak jak przy reszcie wydanych dzieł tej autorki. Bardzo się cieszę, że Wydawnictwo Jaguar stawia na oryginalne oprawy. Wydają się proste, ale przykuwają wzrok i pięknie razem wyglądają na półce. Okładka Solitaire podoba mi się najbardziej, kolor do mnie przemawia. Mogłabym oprawić ją w ramkę i powiesić na ścianie.
PODSUMOWANIE
Mimo że jestem fanką twórczości Oseman, muszę przyznać, że Solitaire nie zachwyca. Już kilka dni po przeczytaniu trudno mi było dokładnie przywołać pewne rozgrywające się tam wydarzenia, a pozostałe książki tej autorki dość dobrze pamiętam, choć czytałam je kilka miesięcy temu. Niemniej podziwiam Oseman, że wydała w tak młodym wieku powieść. To naprawdę ogromne osiągnięcie. Solitaire polecam fanom Heartstoppera, którzy chcą spędzić w tym uniwersum jak najwięcej czasu, a przy okazji poznać ulubionych bohaterów z innej perspektywy.
Wydawnictwo Jaguar ma w swojej ofercie książki z tęczową reprezentacją innych autorów – zachęcam do sprawdzenia recenzji She Drives Me Crazy Kelly Quindlen.